Nazywam się… 

Justyna Kruk 

Justyna Kruk - nauczycielka angielskiego w przedszkolu FREGATAPochodzę z… 

Pochodzę z Bartoszyc, to taka mała mieścina na Mazurach, niedaleko Olsztyna. Mój Tato jest emerytowanym strażakiem, Mama jest krawcową, Siostra skończyła zarządzanie i jest kierownikiem sklepu, Brat pracuje w Anglii. A ja jestem anglistką. Skończyłam kierunek „Wczesna edukacja z językiem angielskim” na Uniwersytecie Gdańskim, na razie licencjat, a teraz studiuję psychologię na SWPS. To bardzo ciekawy kierunek, dużo pracy, dużo czytania. 

Czym zajmuję się we Fregacie?  

Jestem nauczycielką języka angielskiego w grupach przedszkolnych. 

Jak trafiłam do Fregaty?  

A to właściwie jest bardzo ciekawa historia. Niedawno wróciłam ze Stanów Zjednoczonych, gdzie byłam przez rok na wymianie kulturowej jako au pair. Mieszkałam u rodziny w Saint Louis w stanie Missouri, zajmowałam się dziećmi. To zupełnie inny świat, bardzo mi się tam podobało, nawet trochę żałuję, że nie zostałam na kolejny rok, ale… zobowiązania, studia. Zaraz po powrocie poszłam na rozmowę do szkoły językowej, ale tam okazało się, że to praca raczej dorywcza, co mnie nie do końca satysfakcjonowałoKtoś zszkoły miał natomiast kontakt z Panią Iwonką Olbryś, logopedą i tak tu trafiłam. Czyli to była moja druga rozmowa kwalifikacyjna w trakcie szukania pracy i już! 

 Mój dzień zaczynam od… 

Śniadania! Szykuję się do pracy i wychodzę! 

Proszę opowiedzieć trochę o swojej pracy. Co jest najciekawsze? A co największym wyzwaniem? 

Zacznę od wyzwania. To moje początki we Fregacie, więc wyzwaniem jest zapanowanie nad grupą przedszkolaków i utrzymanie porządku na zajęciach, choć mam już pewne sukcesy w znajdowaniu skutecznych metod. Staram się urozmaicać zajęcia, żeby wszystkim się podobały i żeby wszystkich zaciekawić. Zajęcia trwają 30 minut i to, moim zdaniem, optymalny czas.  Bardzo doceniam efekty pracy mojej poprzedniczki, Pani Karoliny, widać, że dzieci są przyzwyczajone do mówienia tylko po angielsku, to dla nich coś naturalnego. Nasze najmłodsze Muszelki też już „łapią” ten język, śpiewają ze mną, są bardzo chętne do nauki i zabawy. 

Czego uczę się od dzieci? 

Hmm, nasze grupy w przedszkolu są dość zróżnicowane, niektóre dzieci już trochę znają angielski, a inne jeszcze nie. Zatem wiedza, którą przekazuję, musi być przystępna dla wszystkich, ale też interesująca dla tych, którzy już są językowo troszkę dalej. Uczę się też cierpliwości. 

Trudne albo dziwne pytanie, jakie zadały mi dzieci? 

Nie do końca pytanie, ale wczoraj akurat zrobiłam sobie lekki makijaż i w grupie Bursztynków dziewczynki powiedziały „ma Pani dzisiaj inną twarz?”. Dzieci wszystko zauważą i nic im nie umknie! Na początku czułam, że przedszkolaki mnie bardzo testowały, chciały sprawdzić, na co mogą sobie pozwolić, a teraz już się fajnie dogadujemy. 

Ulubiona bajka lub książka z dzieciństwa? 

Kubuś Puchatek! Byłam w nim zakochana, wszędzie nosiłam pluszowego Puchatka.  

Odpowiedz krótko! 

Główna cecha mojego charakteru… Sumienność 

U innych ludzi najbardziej cenię…Punktualność 

Moje ulubione zajęcie…Bardzo lubię oglądać filmy! 

Czego nie cierpię ponad wszystko? Zabiegania i pośpiechu. Bardzo cenię chwile spokoju. 

Dźwięk, który bardzo lubię… Śmiech dziecka, takiego malutkiego. 

…i taki, którego nie znoszę? Oj, nie cierpię budzika rano! 

Kim lub czym chciałbym być, gdybym nie był tym, kim jestem? Psychologiem, choć właściwie niedługo nim będę. 

Ja w pięciu słowach: 

Punktualna…

hmm, kurczę, ciężko powiedzieć…

cierpliwa (coraz bardziej), kochająca,  sumienna, zaangażowana.  

Dziękuję za rozmowę. 

 

Napisany przez Alicja Miluska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *