Ojcem się jest,  czy ojcem się staje? Czy ojcami po prostu jesteśmy, czy też raczej stopniowo się nimi stajemy? Czy ojcostwo to bardziej stan czy też proces dojrzewania? Kiedy próbujemy odpowiedzieć na te pytania, nietrudno dostrzec, że nie są to wcale określenia wykluczające się, i że w pewnym sensie ojcostwo jest zarówno pewnym stanem, jak i dynamicznym procesem. Spróbujmy więc przyjrzeć się bliżej, czym w swej istocie jest ojcostwo.

Ojcem się jest czy...
Jestem ojcem

Istnieje co najmniej kilka powodów, które pozwalają nam stwierdzić, że po prostu jesteśmy ojcami. Po pierwsze ojcostwo pochodzi od Boga i jest powołaniem danym nam na całe życie. To powołanie zaczyna się już od chwili poczęcia dziecka, a pod wieloma względami nawet wcześniej. Przecież to już w chwili, kiedy się zakochujemy i zaczynamy budować relację z naszą przyszłą żoną, od tego, w jaki sposób się do siebie odnosimy, jakie cele wyznaczamy sobie jako przyszła rodzina, zależy także los naszych dzieci, sposób naszego bycia ojcami. Potem pozostajemy ojcem już do końca swojego życia, a można powiedzieć, że nawet dłużej. Zarówno dobre, jak i niestety złe relacje z ojcem mają ogromny wpływ na życie dzieci, także dzieci już dorosłych. Nawet po śmierci ojca wiele dzieci często kieruje się w swoim postępowaniu tym, „co w danej sytuacji zrobiłby mój tata”.

Staję się ojcem

Nietrudno jednak zauważyć, że bycie ojcem jest także zjawiskiem dynamicznym, że tak naprawdę stopniowo stajemy się ojcami. Dzieje się tak z kilku względów: mężczyzna staje się ojcem w miarę jak rozwija się i zmienia jego rodzina to przede wszystkim ojciec jest motorem pozytywnych zmian w rodzinie wraz ze wzrostem dzieci zmienia się rola autorytetu rodziców wraz z wiekiem dzieci zmieniają się ich potrzeby i ich relacje z rodzicami cały czas zmieniają się warunki, w jakich funkcjonują rodziny i wciąż pojawiają się nowe wyzwania.

Nowe wyzwania

Współczesne czasy związane są z pewnością także z zupełnie nowymi wyzwaniami dla rodziców, a szczególnie dla ojców. Jednym z największych z nich jest z pewnością godzenie życia rodzinnego z pracą. Dla wielu ojców praca staje się bowiem miejscem ucieczki od obowiązków i odpowiedzialności za rodzinę. Jest to nierzadko spowodowane poczuciem bezradności wobec problemów wychowawczych bądź odsunięciem od nich przez żonę. Straconego w ten sposób czasu nie da się już często później nadrobić. Możemy tłumaczyć się, że musimy przecież utrzymać rodzinę, że kiedy minie trudny okres, to będziemy wracać do domu wcześniej, że poświęcamy czas dzieciom w trakcie weekendów, ale to wszystko jest złudne. Trudne czasy rozciągają się na całe lata, a weekendowy tata staje się raczej kumplem do zabawy niż prawdziwym ojcem i wychowawcą.

Ojciec motorem zmian w rodzinie

Rodzicielstwo to proces ciągłego doskonalenia się – zwłaszcza dziś. Doświadczenie różnych kursów formacyjnych dla rodziców wskazuje na to, że to najczęściej ojcowie są motorem zmian w swoich rodzinach. Mimo iż nierzadko na początku niełatwo ich namówić na zaangażowanie się w tego typu aktywności, to jeśli już się to uda, okazuje się, że ojcu jest często łatwiej wymagać i wprowadzać zmiany. Ogólnie można powiedzieć, że mamy bardzo chętnie uczestniczą, ale ojcowie skuteczniej wdrażają przemyślane rozwiązania. Jeśli inicjatywa poprawy rodziny w jakiejś dziedzinie wypłynie od ojca, zazwyczaj napotyka ona na wsparcie mamy i ma duże szanse na powodzenie. Jeśli inicjatorem jest mama, sprawa pozostaje często na etapie planów.

Własny przykład

Kluczowym elementem w procesie wychowania jest własny przykład i otwartość rodziców. To właśnie przykład jest najskuteczniejszym wychowawcą – wszak nie od dziś mówi się, że „słowa pouczają, a przykłady pociągają”. Nietrudno też zauważyć, że wychowanie jest w istocie procesem dwukierunkowym – nie tylko rodzice wychowują dzieci, ale także w pewnym sensie dzieci wychowują nas. Aby bowiem od nich wymagać, musimy także wymagać od siebie i czasami musimy dokonywać pewnych korekt własnego zachowania, aby pozostać wiarygodnymi. Potrzebna jest więc zdolność do przepraszania i poprawiania się, i wydaje się, że ojcowie mają z tym duże trudności, bo często wydaje im się, że przyznanie się do winy stanowi podważenie ich autorytetu, tymczasem jest to właśnie najlepsza droga by autentyczny i trwały autorytet zbudować. Dzieci nie oczekują bowiem od nas, że będziemy ludźmi nieomylnymi, lecz że będziemy w stanie – mimo naszych słabości – poprawiać się i wzrastać.

Wychowanie – projekt obojga rodziców

Mówiąc o ojcostwie nie możemy zapominać, że wychowanie, które można traktować jako swego rodzaju projekt, to w swej istocie wspólny projekt rodziców. Można nawet powiedzieć, że albo ten projekt będzie wspólny – obojga rodziców, albo w ogóle się nie uda. Aby było to możliwe, rodzice muszą ze sobą na ten temat rozmawiać, najlepiej regularnie. Naturalnie nie wystarczy sama rozmowa, trzeba rzeczywiście nad tym projektem pracować i oboje rodzice muszą na to poświęcać czas. Nie możemy przy tym oczekiwać szybkich i łatwych efektów – jest to zdecydowanie inwestycja długoterminowa.

 

Napisany przez Janusz Wardak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *