Mocno już przygarbiona, podczas rodzinnych obiadów zwykła oznajmiać: „to ja się teraz kwadrans zdrzemnę” i nie zmieniając pozycji, kuliła się na złożonej na kolanach torebce.

Po 15 minutach otwierała oczy i jak gdyby nigdy nic, wypoczęta, ze swadą włączała się do rozmowy.

Dosyć późno dowiedziałem się, że była żołnierzem. Że Solidarność, że siedziała, że komuny nie lubiła, to wiadomo było od zawsze – nasz dom był tym przesiąknięty. Jej dziejów wojennych i z lat stalinizmu z kolei,  raczej mi oszczędzano. Trochę za późno dojrzałem, aby samemu ją o wszystko wypytać – choć zachowała trzeźwość umysłu do końca, bardzo cierpiała pod koniec życia, kontakt był utrudniony, ja ciągle w pracy… jedna z tych rzeczy, których żałujemy.

„Schudłeś – widzę, bo za okupacji ważyłam świnie” – ot, tyle wiedziałem o jej okupacyjnych przygodach.

Ciocia Marysia była fantastycznym, oczytanym, bywałym, pełnym anegdot i ciekawości świata rozmówcą. Odkąd przestałem być w wieku, który kwitowała twierdząc, że ruchliwość dzieci należy wykorzystywać do wytwarzania prądu, zawsze odpytywała mnie z rejsów i podróży, o poglądy, o zainteresowania. Robiła co w jej mocy, aby aktualizować swoją wiedzę o świecie, konfrontować ją z doświadczeniami innych. 

Między nami - Strzępki

Socjalizująca córka kresowej rodziny ziemiańskiej, ukończyła Wydział Rolniczo Lasowy Politechniki Lwowskiej, wojna zastała ją w Julinie pod Warszawą. W szeregach ZWZ, potem AK, była łączniczką. Świadek zbrodni UPA. Po wojnie krótko w WiN. Po obronie pracy doktorskiej w Lublinie wyjechała do Gdańska, gdzie zrealizowała swoje marzenie – podjęła pracę w Katedrze Mikrobiologii Akademii Medycznej i równocześnie studia lekarskie.

W 1951 roku aresztowana za pomoc w szpiegostwie (jeszcze sprzed wojny znała Andrzeja Czajkowskiego „Gardę” – cichociemnego, kuriera zrzuconego do Polski w 1949r.).

Po 4 latach odsiadki, m.in. na bydgoskim Fordonie zwolniona na mocy amnestii. Ukończyła studia i do późnych lat 80 była aktywnym lekarzem. Gardę komuniści zamordowali w 1953… .

Wyszła też za mąż za Antoniego Szaszkiewicza (tego od Kiki). Znając ją, twierdzę, że zrobiła to złośliwie – „Wszelaczyńska-Szaszkiewicz” musiało przyprawiać otoczenie o językopląs. Nie dane było mi poznać wuja Antoniego, jednak do tej pory korzystam z gromadzonych przez nich (i potem przez Ciocię) map i przewodników turystycznych.

Gdy przyszedł zryw Solidarności Ciocia znowu zeszła pod ziemię.

We współpracy z Jackiem Merklem przechowywała w swoim domu pieniądze przekazywane Solidarności zza granicy. Co ciekawe, wielokrotne włamania do mieszkania Cioci w latach 80 kończyły się fiaskiem. Nie znaleziono skrytki w podwójnym dnie nocnego stolika.

„Lepiej zjeść i zwymiotować, niż wyrzucić i zmarnować” mawiała. Robiła fantastyczne placki ziemniaczane i konfitury z leśnych malin.  Jeździła z nami na grzyby i nad jezioro – w bardzo podeszłym już wieku nadal doskonale pływała. Kiedyś moi Rodzice wybłagali ją, aby uczyła kilkuletniego Grzegorza języka angielskiego. Zakończyłem to szybko mówiąc Cioci, że jest głupia. A miała doskonały, południowo angielski akcent…  Ot, strzępki wspomnień…

Odznaczona Krzyżem Armii Krajowej i Krzyżem Komandorskim Orderu Orła Białego, porucznik „Weronika”.

Po 1989r. dały o sobie znać przedwojenne afiliacje lewicowe Cioci, stanęła po stronie ROAD i późniejszej Unii Demokratycznej. Pod koniec życia przykuta do łóżka (dramat dla osoby aktywnej i sprawnej umysłowo), zmarła w marcu 2009, żegnana z ceremoniałem wojskowym na cmentarzu Srebrzysko.

I to nie koniec tajemnic.

Na dzień pisania niniejszego artykułu Inwentarz IPN o Cioci (i innych osobach z mojej rodziny) głucho milczy. Rozpytywałem o to i uzyskałem m.in. komentarz, że archiwa mogły zostać wyczyszczone w ramach likwidacji sprawy obiektowej. Ale jakiej? „Obiektów” wszak wokół Cioci nie brakowało, wszystko wyczyścili? To by znaczyło, że Ciocia była owym czyszczonym obiektem. Ale przecież była drobnym żuczkiem, nie centralną postacią ruchu oporu. Wciąż szukam odpowiedzi na te pytania.

 

 

Napisany przez Grzegorz Wszelaczyński

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *